Śnieżka to najwyższy szczyt Karkonoszy. Jest dość popularnym miejscem górskich wypraw, szczególnie latem. Mimo swojej wysokości nie jest trudna do zdobycia. Właściwie cały czas idziemy utwardzonym szlakiem, dopiero w ostatnim etapie wędrówki należy sie liczyć z większymi trudnościami, w postaci bardziej stromego podejścia oraz kamieni i skał pod nogami.
Moje wejście na Śnieżkę miało miejsce zimą 2006 roku. Wchodziłem razem z kolegą Robertem. Wejście w końcowej fazie było ekstremalne, choć początek drogi na szczyt z Karpacza tego nie zapowiadał. Było mgliście, mroźno i padał śnieg. Wyszliśmy spod Świątyni Wang o godzinie 10. Podczas początkowej fazy podejścia mgła nie była jeszcze zbyt duża i można było podziwiać zimowe krajobrazy. Po dojściu do Schroniska Samotnia zrobiliśmy sobie pół godziny odpoczynku. Im wyżej wchodziliśmy, warunki były coraz gorsze. Śnieg padał coraz bardziej. Ostatni etap podejścia to juz bardzo silny wiatr, mocno padający śnieg i widoczność na kilka metrów. Padający śnieg momentalnie zamarzał na twarzy.
Po wejściu na szczyt (około godziny 14) schroniliśmy sie na pół godziny w budynku obserwatorium. Można było trochę sie ogrzać i odpocząć. Zejście było jeszcze trudniejsze, choć szybsze. Wiejący wiatr w ciągu kilkunastu minut zasypał szlak. Śnieg sięgał do kolan i właściwie gdyby nie łańcuchy, to niewiadomo by było dokąd iść. Po ponad dwóch godzinach schodzenia byliśmy na dole.
Piękna góra, "królowa Karkonoszy". Do tego wszystkie szlaki prowadzące na Śnieżkę można uznać za atrakcyjne.
Rafał ⋅