Skopiec w Górach Kaczawskich wznosi się na wysokość 724 metrów n.p.m. Jest to najwyższy szczyt tego mało znanego pasma górskiego, a że jest najwyższy, to należy też do Korony Gór Polski. Sam wierzchołek nie znajduje się bezpośrednio na szlaku, a szczyt jest porośnięty lasem.
Wejście na Skopiec rozpoczynamy w Komarnie, skąd bierze początek żółty szlak przez Wojcieszów do ruin Zamku Niesytno. Aby zaoszczędzić czasu i sił, szczególnie że temperatura w cieniu to prawie 30 stopni Celsjusa, przejeżdżamy przez całą wieś do miejsca, w którym kończy się asfaltowa droga. Jest tam niewielka polanka, gdzie pozostawiamy samochód. Jest kilka minut po południu, gdy w pełnym słońcu wyruszamy (biorąc pod uwagę niewielką wybitność szczytu) na spacer. Po kilkuset metrach, chyba największa atrakcja tej trasy - kolorowy pień drzewa z przybitymi do niego butami, które "idą" w stronę nieba. Dzieło wykonała lokalna artystka. Patrząc na zdjęcia sprzed kilku lat, widać, że od czasu powstania przybyło kilka par butów. Mijając drzewo odbijamy na prawo w drogę prowadzącą w stronę lasu. Jeszcze przed wejściem w las warto się odwrócić, by spojrzeć z góry na Kotlinę Jeleniogórską. Droga pnie się lekko w górę. Dochodzimy do rozwidlenia - w prawo w kierunku szczytu Barańca (widoczny maszt nadawczy), w lewo na Skopiec. Po kolejnym niedługim podejściu strzałka na drzewie kieruje nas prosto na szczyt.
Na szczycie znajduje się tabliczka z nazwą góry oraz czerwona skrzynka, w której oprócz pieczątki znajdziemy trochę pozostawionych przez zdobywców "pamiątek". Szczyt jest zalesiony, wiec widoków brak. Jeśli ktoś bardzo chciałby zobaczyć jakiś widok z góry, może przejść jeszcze kilkaset metrów dalej na północ. Z niewielkiej polanki zobaczy widok na położone niżej tereny. Wejście na szczyt zajęło nam prawie 40 minut. Wędrowaliśmy z dziećmi i był to spacerek. Normalnie wejście powinno zająć połowę tego czasu. Schodziliśmy tą samą drogą. W dół było szybciej - tylko 13 minut.
Kolejny szczyt Korony Gór Polski zdobyty. Ze względu na małą popularność Gór Kaczawskich i niewielką atrakcyjność trasy spodziewałem się, że będziemy jedynymi osobami w tym czasie zdobywającymi Skopiec. Ku mojemu zdziwieniu, nawet podczas tej krótkiej wędrówki, spotkaliśmy kilkanaście osób, które też chciały być na szczycie Skopca.
Dodaj komentarz