Biskupia Kopa to szczyt leżący w Górach Opawskich, na granicy Polski i Czech. Wysokość wynosząca 889 m n.p.m. czyni go najwyższym szczytem ich polskiej części. Charakterystycznym elementem góry jest wybudowana na jej wierzchołku wieża.
Biskupia Kopa swoją nazwę zawdzięcza jej dawnym właścicielom - biskupom wrocławskim. Prawie cała porośnięta jest gęstym lasem. Z wieży widokowej, wybudowanej na jej szczycie w 1898 roku można podziwiać m.in. panoramę czeskiego miasteczka Zlate Hory, a przy dobrej pogodzie można dojrzeć m.in. odległy o 45 km Śnieżnik lub o 85 km Ślężę. Pod szczytem na północnym jego zboczu znajduje się Górski Dom Turysty pod "Kopą Biskupią", w którym można spędzić nocleg i dobrze zjeść.
W Jarnołtówku, skąd rozpoczynamy wejście na szczyt, byliśmy kilka minut przed dziewiątą. Na początku był mały problem z zaparkowaniem samochodu, gdyż z racji rozpoczynającej się Mszy Św. w miejscowym kościele wszystkie możliwe miejsca do zaparkowania były zajęte. Jednak w końcu zaparkowaliśmy przy drodze w okolicy kościoła i po zmianie butów wyruszyliśmy na zdobycie kolejnego szczytu Korony Gór Polski.
Znalezienie wejścia na żółty szlak nie było trudne. Początkowo szlak prowadzi wśród zabudowań Jarnołtówka, by w końcu wejść w las. Cały czas idziemy pod górę. Po niecałych 30 minutach jesteśmy na szczycie wzniesienia Bukowa (507 m n.p.m.). Schodząc w dół dochodzimy do "Piekiełka", czyli wyrobiska po eksploatacji łupków fyllitowych. O ile w pierwszej godzinie marszu nie spotkaliśmy nikogo na szlaku, tak im bliżej szczytu ilość spotkanych osób znacznie się zwiększyła. Można przypuszczać, że duża część osób, które minęliśmy to kuracjusze znajdującego się niedaleko Ośrodka Wczasowo-Rehabilitacyjnego "Ziemowit". Parę minut po jedenastej naszym oczom ukazał się budynek Górskiego Domu Turysty pod "Kopą Biskupią". Wejście do środka zaplanowaliśmy podczas zejścia z Biskupiej Kopy, tak więc nie tracąc czasu czerwonym szlakiem ruszyliśmy dalej w stronę szczytu. Szlak w tym odcinku prowadzi nas wzdłuż granicy polsko-czeskiej. Po niecałych 20 minutach zobaczyliśmy znajdującą się na samym szczycie wieżę widokową. Nie czekając na nic, zakupiliśmy u miłego Czecha bilety wstępu na wieżę i po drewnianych schodach weszliśmy prawie 18 metrów wyżej niż szczyt. Widoczność z tarasu wieży widokowej nie była najgorsza, choć większości z zaznaczonych i opisanych na murze okalającym taras miejsc, z powodu niewielkiego zamglenia nie było widać.
Po zejściu z wieży ruszyliśmy w drogę powrotną czerwonym szlakiem do Jarnołtówka. Po drodze skręciliśmy jeszcze do schroniska, aby tam chwilę odpocząć i coś zjeść. Z bogatego menu wybraliśmy naleśniki opawskie. Były naprawdę smaczne. O godzinie 12.20 ponownie weszliśmy na czerwony szlak, a o 13.10 byliśmy na dole w Jarnołtówku.
Na szczyt Biskupiej Kopy prowadzi wiele szlaków zarówno od strony polskiej - z Jarnołtówka i Pokrzywnej, jak i czeskiej. Żółty szlak z Jarnołtówka do schroniska to jedna z łatwiejszych dróg na szczyt. Natomiast szlak czerwony z Jarnołtówka bezpośrednio na Biskupią Kopę jest dość wymagający. Praktycznie na całe swojej długości prowadzi dość ostro pod górę. Dlatego szlak ten warto wybrać jako drogę zejścia ze szczytu.
Po czesku ten szczyt nazywa się Biskupia Kupa. Niby to samo a wydźwięk nieco inny.
dziadek Józef ⋅